Kolejne warsztaty w „Chacie”, już za nami. W miniony weekend Ania i Zosia wspólnie z podopiecznymi świetlicy środowiskowej w Markach zakończyły ferie zimowe.
Od progu przywitano nas z wielkim entuzjazmem. Wiktoria przybiegła i powiedziała - "ciociu ja już nauczyłam się tej bajaderki", mając na myśli oczywiście "belgijkę", co wywołało ogromny uśmiech na naszych twarzach.
Pojawiły sie również nowe dzieciaki więc na początku nie mogło zabraknąć zabaw integracyjnych. Ponadto musiałyśmy przypomnieć sobie wszystkie imiona z poprzedniego spotkania:)
Dało się zauważyć, że dzieci od naszej ostatniej wizyty stały się bardziej otwarte na własne pomysły i realizacje zespołowe, jeszcze chętniej brały udział w zajęciach. Powtórzyliśmy zabawy z ostatniego razu, dodając nowe figury, ale i oni nauczyli nas swoich ulubionych gier - w tym "latarni morskich" i głośnej gry w "jajko" (dość ciekawe przeżycie, biorąc pod uwagę, że gra zaczyna się od rytmicznego uderzania w głowę swoją pięścią, jak rozbijanie jajka).
Dało się zauważyć, że dzieci od naszej ostatniej wizyty stały się bardziej otwarte na własne pomysły i realizacje zespołowe, jeszcze chętniej brały udział w zajęciach. Powtórzyliśmy zabawy z ostatniego razu, dodając nowe figury, ale i oni nauczyli nas swoich ulubionych gier - w tym "latarni morskich" i głośnej gry w "jajko" (dość ciekawe przeżycie, biorąc pod uwagę, że gra zaczyna się od rytmicznego uderzania w głowę swoją pięścią, jak rozbijanie jajka).
Tym razem postanowiliśmy rozbudzić nasze ciała i umysły w rytm piosenki Chocolate.
Udało się także wszystkim przypomnieć kroki ulubionego tańca belgijskiego. Czas mijał bardzo szybko. W miedzyczasie zostały wręczone nagrody dla najlepszego świetliczanina/świetliczanki miesiąca.
Udało się także wszystkim przypomnieć kroki ulubionego tańca belgijskiego. Czas mijał bardzo szybko. W miedzyczasie zostały wręczone nagrody dla najlepszego świetliczanina/świetliczanki miesiąca.
Ostatnim punktem warsztatów była nauka poloneza, jednego z polskich tańców narodowych. Ku naszej uciesze zaangażowanie dzieci okazało się znacznie większe niż początkowo zakładałysmy (no bo kto wśród współczesnej młodzieży chce się uczyć tańców narodowych?!) Obserwując efekty można śmiało powiedzieć, że cel został osiągnięty. To bardzo budujące, zwłaszcza, że pomysłodawcami warsztatów poloneza byli sami podopieczni.