sobota, 26 lipca 2014

Folk Torby by Zuza

To były ostatnie zajęcia plastyczne w Guzowatce. Chcieliśmy, żeby naszym podopiecznym zostało coś na pamiątke naszych wspólnych chwil oraz co przypominałoby im o projekcie i inspirowało do własnych, samodzielnych działań.

Chyba się udało :)


Już po ostatnich zajęciach plastycznych. Było wesoło, wakacyjnie, kolorowo i folkowo, bo dziś robiliśmy nasze własne ekotorby! Poznaliśmy typowe ludowe, polskie wzornictwo, które (o dziwo!) szczególnie przypadło do gustu chłopakom.

Torby wyszły fantastycznie! Z pewnością przydadzą się podczas letnich wycieczek. Mamy nadzieje, że uda się w nie też spakować wakacyjne wspomnienia...















niedziela, 1 czerwca 2014

Bollywoodzki dzień dziecka w Markach

Kolejna nasza wizyta w Markach obfitowała w kolory i łakocie.
Dzień przed właściwym Dniem Dziecka postanowiliśmy przenieść się w krainę Bollywoodu.
Dzieci uradowane na nasz widok od razu zaczęły szykować się do rozgrzewki.
Potem tradycyjnie już zabawa w "figurki", no i zaczęły się tańce.
Okazało się, że 21 czerwca w Markach odędzie się festyn i wychowankowie świetlicy zaprezentują tańce, których nauczyli się podczas projektu. Powtórzyliśmy taniec belgijski kilkakrotnie, aby utrwalił się w głowach i ciele młodzieży. Choć wyjątkowo wczoraj mieli problem z kierunkami mam nadzieję, że za 3 tygodnie wszystko już będzie wyćwiczone. 
Po krótkiej przerwie na picie i inne potrzeby (co teraz jest małym wyzwaniem, ponieważ w "Chacie" zepsuła się toaleta i dzieciaki muszą biegać do pobliskiej apteki...) rozpoczęliśmy naukę tańca bollywood. 
Na początku kilka kroków i figur oraz nauka pracy w kanonie - ufff podołali! :) Włączam muzykę (trochę z duszą na ramieniu jak zareagują), słyszę - Ciociu jakie to fajne! Jeszcze raz! 
Po czterech ósemkach widzę przerażenie w niektórych oczach - jak my to zapamiętamy?! ale próbujemy dalej. 
Przerwa z niespodzianką - jako, że bollywood obfituje w kolory, kupiłam kolorowe wstążki i gumki do włosów, aby stworzyć ozdoby na rękę dla młodych tancerzy i tancerek. 


Po 5 minutach każdy miał już wstążki zawiązane na nadgarstkach i mogliśmy zdobywać nowe umiejętności w tańcu z "rekwizytem". Nadmienię, że to wcale nie takie proste! O czym przekonały się dzieci, gdy kolejny raz wstążka zaatakowała twarz sąsiada/sąsiadki z tego samego rzędu. 
Ciociu potrzebujemy więcej miejsca! - usłyszałam. Szczęście dopisało, bo pogoda była wczoraj piękna, więc przenieśliśmy się na trawę przed świetlicę. 
Wreszcie było miejsce, miękko pod nogami, a wiatr pięknie rozwiewał wstążki. 
Sami zobaczcie:




Na podsumowanie wspólnie spędzonego dnia podopieczni świetlicy opowiadają co im podobało się najbardziej i dostają punkty za zachowanie. W skupieniu czekałam na ich oceny, bo jak wszyscy wiedzą dzieci to najsurowsi krytycy. 
Mi się dzień podobał i oceniam go na 10. Myślałem, że ciocia zrobi z nami jakiś głupi taniec, ale ten bollywood to całkiem fajny jest! - powiedział Karol. Więcej słów chyba nie trzeba;) 

Po ciężkiem pracy każdy uczestnik zajęć otrzymał od nas tabliczkę czekolady z okazji Dnia Dziecka. 
Wiwat 1 czerwca! 
Z tej okazji dzieciakom na całym świecie życzymy radości, spełnienia marzeń i jak najwięcej szczęśliwych dni! 

Ania 

piątek, 30 maja 2014

Słomkowe czary-mary

Co można zrobić za pomocą słomki, farbki i kartki papieru? Prawdziwe dzieła sztuki! Przekonały się o tym dzieci w Guzowatce podczas warsztatów z Zuzą. 




Przenieśliśmy się w kosmiczny świat ufoludków i puściliśmy wodze naszej fantazji.Oto efekty wspólnej pracy:) 







piątek, 23 maja 2014

Nie wszystko jest takie różowe...

Praca wolontariacka ma swoje wady i zalety, o czym każdy dobrze wie. 
Chcesz zrobić coś dobrego, pożytecznego i z korzyścią dla innych w zamian oczekując bardzo niewiele - frekwencji i zwykłego "dziękuję". Teoretycznie wszystko powinno być wspaniale, a sale wypelnione po brzegi. Jednak nie wszystko jest takie różowe....



Maj w Sulejówku

Mało brakowało, a nie odbyłby się kolejne warsztaty w Sulejówku. Niestety i tym razem frekwencja okazała się problemem. Po przekroczeniu progu domu kultury zastałam w nim jedynie Panią Mirkę, która zawsze dzierży klucze do sulejowskiego przybytku sztuki. To za jej przyczyną udało się zwerbować śpiewające trio w osobie Oli, Natalii oraz Madzi. Dzięki Niej moja podróż nie była bezcelowa. W prawdzie ze sporym opóźnieniem, ale udało się przeprowadzić warsztaty. Czasami tak to już bywa, że nie wszystko idzie według planu. Tak na marginesie myślę, że nasza inicjatywa to również wyjątkowe warsztaty z cierpliwości i pokory dla nas- instruktorów. Projekty takie jak ten bazują na kreatywności i stwarzają przestrzeń, w której możemy realnie wykorzystywać nasze umiejętności. Dodatkowo pomagają opanować tajemną sztukę improwizacji. Nie da się ukryć, że pusta sala zajęciowa wprowadziła mnie w stan zakłopotania. Przygotowałam zajęcia dla grupy, a tu proszę trafiły mi się zajęcia indywidualne. Nie udało mi się namówić Pani Mirki do śpiewania w duecie. Jednak na nudę nie mogę narzekać. Podczas półgodzinnego oczekiwania na dziewczynki moja wyobraźnia miała co robić- starała się opracować nową koncepcję zajęć… O ironio cała ta sytuacja i głównie „wyobraźnia” zainspirowała mnie i nadała nową formę moim zajęciom. Przecież śpiew opiera się na wyobraźni! Postanowiłam, że na rozgrzewkę będziemy myśleć o tym co chcemy usłyszeć. Głos to instrument, którego nie widać. Nikt nie skoryguje ustawienia palca czy ręki, jak w przypadku fortepianu czy skrzypiec. To praca z naszym wnętrzem. Warto pamiętać również i o ciele. Dlatego zwieńczeniem naszej wspólnej pracy była degustacja czekolady. 
Zosia

niedziela, 18 maja 2014

A w tej chacie …. same rozśpiewane dzieci

Śpiewać każdy może? Każdy powinien! Z takim właśnie nastawieniem udałam się do Marek na kolejne warsztaty. Tym razem miały one na celu zapoznać naszych małych podopiecznych z podstawami emisji głosu i sposobami w jaki powinno się obchodzić z naszymi strunami głosowymi. Prowadzone przeze mnie zajęcia były niejako odpowiedzią na potrzeby dzieci, gdyż większość z nich aktywnie udziela się w pobliskim chórze. Dlatego bardzo cieszyłam się na myśl o tym warsztatowym dniu. 
Rozpoczęliśmy jak zwykle od małego rozruchu. Wspólna gra integracyjna umiliła nam czas i pozwoliła na udział w zajęciach spóźnialskim. Nie obeszło się także bez teorii. Muszę przyznać, iż nie było to najprostsze zadanie. No bo jak w interesujący sposób przekazać niełatwe z punktu widzenia 10 -latków tajniki posługiwania się głosem? Pomimo moich obaw poszło nam dość gładko. W trakcie warsztatów dużą uwagę zwracam na aspekt akceptacji głosu oraz zachęcam dzieci do poznawania możliwości swego głosu poprzez eksperymentowanie i zabawę – formy uczenia się pozbawione krytycznej oceny. Szczególnie zależało mi na tym, aby zachęcić i ośmielić uczestników do pracy nad swoim głosem, tak aby początkowe potknięcia nie zniechęcały ich do podejmowania dalszej pracy w tym kierunku. Oswajaliśmy się z naszymi głosami poprzez nagrywanie go. Na warsztat wzięliśmy także piosenkę pochodzącą z Gruzji. W dużym skrócie - było śpiewnie, czasami głośno i radośnie. No bo przecież o to w tym wszystkim chodziło!

Zosia

Filmowa relacja - tym razem z Polski!

Z przyjemnością prezentujemy Wam filmik z naszych działań. Co zobaczycie? Relację z bułgarskiej wizyty w Warszawie! Tydzień warsztatów w migawkach. Dziękujemy Kuba za montaż.

Miłego oglądania:

poniedziałek, 5 maja 2014

Sulejówek jednak śpiewa

W Sulejówku jesteśmy co miesiąc. Praca tam jest typowo warsztatowa - tzn. spotykamy się na kilka godzin, by razem coś zdziałać.

Ostatnim razem, czyli 19 marca, ku naszemu ogromnemu rozczarowaniu nikt na warsztatach się nie pojawił... a była to podwójna szkoda, ponieważ razem z Zosią na zajęcia przyjechała Arleta, która na co dzień studiuje wokal na wydziale wokalno - aktorskim na Uniwersytecie Muzycznym. 
Na szczęście łatwo się nie poddajemy i 23 kwietnia podjęliśmy kolejną próbę.
Tym razem szczeście nam dopisało, bo zebrała się dość liczna grupa chętnych na warsztaty.
Zajęcia prowadziła Zosia, stopniowo wprowadzając młodzież w tajniki śpiewania, od ćwiczeń dykcyjnych, po naukę piosenek.